poniedziałek, 4 maja 2015

Prolog


Idż wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch, ocalałeś nie po to by żyć ... bądż wierny. Idż.


Zbigniew Herbert
Prolog

- Mamusiu co masz na rękach?

Właśnie szykuję ciasteczka  z moją 3-letnią córeczką. Zdziwiło mnie jej pytanie. Jak odpowiedzieć tak małemu dziecku o problemach z dawnych lat? Jak przekazać cząstkę sekretu?

- Nic takiego. - westchnęłam, po czym wytarłam ręce w fartuch - Chodż, może coś obejrzysz?

Zaniosłam  Alice na sofę. Włączyłam jej ulubiony program z bajkami, a sama poszam do pokoju. Pod stertą ubrań wygrzebałam stary, czerwony notes. Nie wiem, dlaczego wyjęłam właśnie ten  pamiętnik sprzed 6 lat. Otworzyłam go w połowie.


Drogi pamiętniczku!

Rodzice znowu się pokłócili. Ojciec uderzył mamę w twarz. Ona jednak nie uroniła ani jednej łzy, nie dała się zastraszyć. Zazdroszczę jej odwagi.  Dzisiaj tata zamknął mnie w schowku. Miałam szczęście, że doszło tylko do tego. W szkole znowu zostałam wyśmiana. Mam tego dość. Jestem taka jak inne dziewczynki. Dlaczego więc nikt mnie nie lubi? Dlaczego muszą się nade mną znęcać? Co ja im zrobiłam?


Następny wpis został zrobiony kilka miesięcy póżniej.


Pamiętniczku!

Stało się. To właśnie dzisiaj sięgnęłam po żyletkę. Była dla mnie chwilowym ukojeniem, moje myśli zaprzątał inny ból. Wstydzę się, że to zrobiłam, ale nie da się cofnąć czasu od tak. Ojciec wparował do łazienki (jaka ja byłam głupia, że nie zamknęłam drzwi) i zrobił mi kolejne dwie rany. Jedną przy uchu, a drugą przy linii żuchwy. Obie po prawej stronie, bo z tej reki bije najmocniej. Jak bardzo trzeba być wyprutym z emocji, aby nie ruszył go mój krzycz, moje wołanie o pomoc? Kazał posprzątać łazienkę z krwi i obiecać, że nie powiem nikomu tego, jak bardzo mnie oszpecił. Niby komu mogłabym to powiedzieć? Ludzi obchodzą tylko własne problemy. Żałuję, że muszę to wszystko oglądać. W szkole dalej nie dają mi spokoju. Nauczyciele się na mnie uwzieli, a uczniowie skaczą mi do gardła? Czy tak wygląda życie anioła?


Kolejne słowa sprawiły, że nie potrafię dłużej powstrzymać łez.


Dniu!

Mama nie żyje. Sądziłam,że tata tylko żartował mówiąc, że w końcu ją zabije, ale to nie są tylko słowa. To nigdy nie były tylko słowa. Dzisiaj kłótnia była nadwyraz głośna. Mama pierwszy raz postawiła sie ojcu. Ten tak się zdenerwował, że na poczatek mocno mnie pobił na jej oczach. Nie czułam jednak bólu fizycznego. Przyzwyczaiłam się do niego. To widok nagiej mamy przywiązanej do krzesła połamał moje serce. Ojciec okładał ją  paskiem po, upajał się strachem. Sprawiało mu przyjemność zadawanie bólu. Chwilę póżniej mój świat się zatrzymał. Przez łzy widziałam nóż. Srebrny, połyskujący, piękny. To on ukradł życie mojej mamusi.  Udało mi się ostatni raz uchwycić spojrzenie jej czekoladowych oczu, póki nie wywróciły się one białkami do przodu. Szeptałam co chwila - Mamusiu wróć. Proszę, nie zostawiaj mnie. Wiedziałam jednak, że to koniec. Ona odeszła a wraz z nią moja nadzieja. Ojciec uciekł, a sąsiadka zwołana krzykami znalazła nas. Pierwszy raz po mnie przyszła. Czy nigdy nie słyszała kłótni? Do czego musiało dojść, aby ktoś się nami zainteresował. Jaka tragedia musiała się stać, aby ktoś przyszedł nam pomóc? 


Dokładnie pamiętam te dni, których nie chcę. Każda blizna przypomina mi o tej chwili, a gdy tylko zamknę oczy widzę jej nagą skórę zalaną krwią. Spoglądam na ostatnią zapisaną kartkę w pamiętniku.

Odnależli ojca. Jest w więzieniu. Dobrze mu tak. Niech tam zdechnie. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Jego nie można nazwać człowiekiem, bowiem żaden człowiek tak nie postępuje.  

Odnalazła się również babcia, mama mojej mamusi. Wyjechałam do jej domu, 4 godziny drogi stąd. Od teraz będę chodziła do nowej szkoły. Muszę zostawić  przeszłość za sobą. Jednak, czy to jest możliwe? Czy nowe kroki prowadzą do zapomnienia? Niestety, nie. Mogę próbować wszystkiego, ale wspomnienia zabiorę do grobu.
 Jutro odbędzie się pogrzeb mamy. Nie jestem pewna, jak się będę zachowywać. Nikt niczego nie oczekuje ode mnie. Chciałabym być jednak dzielna dla mamy. Wyłącznie myśl o jej wytrwałości trzyma mnie przy życiu. 
Jestem otępiała po lekach a oczy pieką mnie od płaczu. Mam codziennie spotykać się z psychologiem. Nie będę tego robić. Nie zmieni on  przeszłości. Już nikt nie odratuje mojego milczenia. 




Na tym jest koniec. Dalej moje życie było bardzo zawiłe. Przestałam pisać, ponieważ chciałam zapomnieć o przeszłości. Ile bym dała za maszynę kasującą wspomnienia. Jednak trzeba nieść ciężar, który trzymamy na barkach. Nie raz pokazano mi, że wszyscy których kochamy odchodzą.  Życie jest jednak piękne. Trzeba pamiętać, że kiedyś po deszczu na pewno wyjdzie tęcza.






Notka od Autorki: Mamy więc i prolog. Mam nadzieję, że choć trochę się wam spodobał. Nowe rozdziały pojawią się szybko. Potrzebują one tylko dopracowania. Proszę, zostawcie komentarz. Dziękuję każdemu, kto to przeczytał.
                                                                                  
                                                                                                      Anastazja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz